piątek, 3 maja 2013

Kalimera, Kalo Pascha, Kali Sezon :)

Dolecieli! Cali, zdrowi i szczęśliwi o 12.30 czasu greckiego postawiliśmy nasze stopy na kreteńskiej ziemi i na razie nie zapowiada się, abyśmy mieli te nasze nogi stąd zabierać! Ja, On, 2 walizy wypełnione po brzegi i jeden nietypowy bagaż wspólnie wpakowaliśmy się w jeepa na lotnisku w Chanii i przybyliśmy do Rethymno. Okazało się, że szał przygotowań ( a właściwie ich brak) popłacił. Samochód już czekał, mieszkanko w świeżo oddanym do użytku budynku (taśmy zabezpieczające na oknach jeszcze się do nas uśmiechają) powyżej oczekiwań, internet śmiga jak szalony - żyć nie umierać! Najbardziej zaskakującym elementem naszego mieszkania zdecydowanie jest sąsiedztwo! Otóż, okazuje się, że w budynku obok mieszka rodzina z kilkuletnim chłopcem, który z uporem maniaka siedzi na murku i na smyczy trzyma swojego...barana! Kto, co lubi! Jedni kotki, inni psy, a jeszcze inni...no właśnie! Cały dzień nurtowało nas pytanie, czy "pupilek" dotrwa do niedzieli. Dla niewtajemniczonych dodam, że najbliższa niedziela to pascha w kościele prawosławnym ortodoksyjnym, czyli...świętowanie tego, że Christos Anesti (Chrystus Zmartwychwstał). Oprócz wielu kościelno - mszalnych obrządków, pascha w Grecji objawia się pieczeniem na ruszcie barana (lub młodej kózki), kłóceniem się o to, komu przypadnie w udziale skonsumowanie mózgu, a komu oka (podobno to najlepsze części owych zwierzątek fuuu), piciem dużej ilości alkoholi wszelakich (najczęściej lokalnych specjałów), tańcami przy głośniej i trochę wiejskiej muzyce. Generalnie świętujemy!
My barankowi - sąsiadowi życzymy przetrwania i Wesołych Świąt :) A sobie samym UDANEGO SEZONU! Jutro i pojutrze  czeka nas dzień względnego lenistwa, za to później zabieramy się ostro do roboty :)



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz